sobota, 28 grudnia 2013

Święta na równiku

Boże Narodzenie to dla nas najbardziej rodzinne Święto. To jedyny czas, kiedy nawet gdy jesteśmy daleko, na te dni zawsze przyjeżdżamy do rodzinnego domu żeby spędzić ten czas z najbliższymi.
Tym razem było inaczej. Za oknem zamiast śniegu szumiały liście bananowca niczym w morskim kurorcie a ptaki wesoło śpiewały.  Choć byliśmy tysiące kilometrów od domu, nasi bliscy byli w naszych sercach a my postaraliśmy się o drobne, tradycyjne akcenty kulinarne.






Mieliśmy również honorowego gościa na kolacji wigilijnej, któremu przybliżaliśmy polskie obyczaje ;-)




Nie zabrakło również wspólnego kolędowania J




W pierwszy dzień Świąt zostaliśmy zaproszeni na obiad do UCC.  Było i matoke i ryż – tradycyjne afrykańskie dania, a wyjątkowo w tym dniu, na stole pojawił się jeszcze kurczak.



Wybraliśmy się również  z dziećmi do pobliskiego kościoła pełnego muzyki, śpiewu i tańców.






Drugi dzień Świąt był spokojny. Razem z Irene spędziliśmy go nad Jeziorem Wiktorii. Dziecko szalało ze szczęścia w wodzie. Okazało się, że to był pierwszy raz, kiedy dziewczynka była nad wodą.












wtorek, 24 grudnia 2013

Życzenia świąteczne

Wszystkim naszym czytelnikom i sympatykom, którzy serdecznie i ciepło nas wspierają oraz Fundacji Usłyszeć Afrykę, w imieniu swoim i naszych podopiecznych życzymy radosnych Świąt Bożego Narodzenia.


piątek, 20 grudnia 2013

Nasz Gość

Poznaliśmy kolejnego chłopca z programu Ekirooto.


Richard na co dzień mieszka w szkole z internatem i korzystając z wakacji i zbliżających się Świąt przyjechał na tydzień spędzić z nami i resztą chłopaków trochę czasu.
Richard jest najstarszy i najbardziej poważny i zamknięty w sobie. To dla nas niemałe wyzwanie - przez zaledwie kilka dni przełamać lody, poznać się i przekonać go do siebie ;)
No ale przed nami w ten weekend małe, wspólne biesiadowanie z okazji Świąt, wiec na pewno będzie to doskonała okazja do zacieśnienia relacji :)

Tymczasem w UCC świąteczne przygotowania. Dzieciaków jest mniej bo niektóre powyjeżdżały do rodzin bądź dalszych krewnych. Te które nie maja nikogo, tam spędza Święta. My tez zostaliśmy zaproszeni na świąteczny obiad w pierwszy Dzień Świąt. Bardzo się ucieszyliśmy, zwłaszcza ze mamy brać udział we wspólnym gotowaniu :). Najzabawniejsze jest to, ze obiad będzie na 13h a nam powiedziano że jako że będziemy wszyscy razem gotować, powinnyśmy przyjść na ...7 rano :D


A z okazji zbliżających się Świąt na nasze zajęcia także wprowadzimy świąteczny akcent.









...i  choinki możemy oglądać  już nie tylko  tylko w  centrum handlowym ;)

wtorek, 17 grudnia 2013

Mali Piraci

Przygotowując warsztaty w UCC musimy być elastyczni i spontaniczni, bo dzieciaki są nieprzewidywalne i szybko nudzą się raz zorganizowanym zajęciem. Jako, że kończą się nam materiały do prac manualnych i żeby okiełznać wulkan energii, który na nas ochoczo czeka już przy wejściu do Ośrodka, spróbowaliśmy nauczyć je robić różne rzeczy z gazet. Pomysł zachwycił. Jak niewiele potrzeba, żeby wciągnąć dzieci do zajęć.

Tymczasem.. doszły nas słuchy, że wraz ze świętami również do Kampali przybędzie z Polski Św. Mikołaj z mnóstwem rzeczy do zabaw i prac edukacyjnych. Czekamy z niecierpliwością :)












czwartek, 12 grudnia 2013

Irene

Nie można było nie zauważyć tej dziewczynki. Duże oczy i smutne spojrzenie. Siedziała jako jedyna pośród kilkunastu chłopców, także bezdomnych jak ona. Odkąd chodzimy do dzieci ulicy, to był pierwszy raz kiedy zobaczyliśmy tam dziewczynkę.



Bardzo przejął nas jej los i sytuacja w której się znajdowała. Po powrocie do domu zastanawialiśmy się, czy możemy jej w jakiś sposób pomóc. Czy jest prawdziwym dzieckiem, które mieszka na ulicy? A  może jak często tu bywa, została podstawiona przez rodziców, po to, żeby zebrać?
W Uganda Children’s Center, ośrodku w którym pracujemy, opowiedzieliśmy o Irene i o tym że jest na ulicy sama pośród grupy bezdomnych chłopców. Choć UCC jest bardzo przepełnione, poprosiliśmy o zainteresowanie się tą sprawą. Pracownicy socjalni Ośrodka powiedzieli, że rzadko zdarza się spotkać dziewczynkę wśród grupy dzieci ulicy i zasugerowali żebyśmy ją odnaleźli i jeszcze raz z nią porozmawiali.
Tak też zrobiliśmy. Tym razem pojechał z nami Ivan, nasz podopieczny z projektu Ekirooto (byłe dziecko ulicy). Na szczęście udało nam się ją odnaleźć, a Ivan (rozmawiając z Irene w języku luganda) potwierdził to co przypuszczaliśmy.



Dalej poszło już bardzo szybko. Raport do dyrektora ośrodka i prośba o jak najszybszą interwencję. Tego samego popołudnia wraz z pracownikiem socjalnym UCC pojechaliśmy po dziecko.





Dzisiaj Irene ma się dobrze i uśmiecha się coraz częściej. Na naszych zajęciach jest bardzo aktywna. Powoli i nieśmiało okazuje nam swoją sympatię ( np. ręcznie zrobiona bransoletka z koralików dla Ewy).
UCC to tymczasowe rozwiązanie. Prawdziwym „happy end’em” będzie posłanie dziewczynki po wakacjach (czyli od lutego), do szkoły z internatem.