sobota, 28 grudnia 2013

Święta na równiku

Boże Narodzenie to dla nas najbardziej rodzinne Święto. To jedyny czas, kiedy nawet gdy jesteśmy daleko, na te dni zawsze przyjeżdżamy do rodzinnego domu żeby spędzić ten czas z najbliższymi.
Tym razem było inaczej. Za oknem zamiast śniegu szumiały liście bananowca niczym w morskim kurorcie a ptaki wesoło śpiewały.  Choć byliśmy tysiące kilometrów od domu, nasi bliscy byli w naszych sercach a my postaraliśmy się o drobne, tradycyjne akcenty kulinarne.






Mieliśmy również honorowego gościa na kolacji wigilijnej, któremu przybliżaliśmy polskie obyczaje ;-)




Nie zabrakło również wspólnego kolędowania J




W pierwszy dzień Świąt zostaliśmy zaproszeni na obiad do UCC.  Było i matoke i ryż – tradycyjne afrykańskie dania, a wyjątkowo w tym dniu, na stole pojawił się jeszcze kurczak.



Wybraliśmy się również  z dziećmi do pobliskiego kościoła pełnego muzyki, śpiewu i tańców.






Drugi dzień Świąt był spokojny. Razem z Irene spędziliśmy go nad Jeziorem Wiktorii. Dziecko szalało ze szczęścia w wodzie. Okazało się, że to był pierwszy raz, kiedy dziewczynka była nad wodą.












1 komentarz:

  1. Bardzo ciepłe i serdeczne Boże Narodzenie.
    U nas w Ełku o parę stopni chłodniej " w klimacie".
    Wasza fanka


    .

    OdpowiedzUsuń