Wraz z przeprowadzką na wyspy zmieniły się nie tylko nasze
działania projektowe i rytm dnia, ale również nasza dieta. Co prawda wciąż
dominują ugandyjskie potrawy skrobiowe typu matoke (zielone banany), słodkie
ziemniaki, kasawa - rodzaj korzenia... w smaku podobne zupełnie do niczego ;-)
to jednak wyspiarski charakter miejsca również przeniósł się do kuchni.
Często jemy lokalne ryby z Jeziora Wiktorii takie jak
tilapia, sum czy silver fish (malutkie rybki, suszone i zjadane w całości).
Robimy różne eksperymenty kulinarne: grilujemy, gotujemy, nawet pieczemy na
ognisku.
Także nieobce nam lokalne wysokobiałkowe specjały. Nie
mogliśmy nie spróbować smażonych koników polnych J
albo tzw. białych mrówek.. na surowo ;-) lub prażonych
Niestety na tych poniekąd wciąż jeszcze dziewiczych wyspach, natura obdarza nie tylko pięknymi lasami i plażami. Wszelkie robactwo też jest stokroć większe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz